moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Morze ruin, na których wyrosło życie

Żołnierz Szarych Szeregów, powstaniec warszawski płk Czesław Lewandowski wspominał: „Kiedy wychodziłem z Warszawy do niewoli, to miasto wyglądało jeszcze normalnie. Były zniszczenia, ale ulice były ulicami, a domy domami. Kiedy wróciłem do Warszawy w 1945 r. to miasto było jedną kupą gruzów”. 17 stycznia 1945 roku do Warszawy weszli żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego.

Defilada 1 Armii Wojska Polskiego na ulicy Marszałkowskiej w zdobytej Warszawie 19 stycznia 1945 r.

Jesienią 1944 roku zło sprzysięgło się przeciw stolicy Polski. Stalin zatrzymał ofensywę Armii Czerwonej na Wiśle, by siepacze Hitlera doszczętnie rozprawili się z trwającym w Warszawie powstaniem. Sowiecki dyktator zdawał sobie sprawę z tego, że zagraża ono jego planom zwasalizowania Polski i postanowił nie iść mordowanemu miastu na pomoc. Po upadku powstania w październiku 1944 roku Niemcy przystąpili do bezprecedensowego niszczenia stolicy Polski i trwało ono właściwie do końca ich pobytu w Warszawie, czyli do 16 stycznia 1945 roku. Niemieckie komanda saperskie wykonywały zbrodniczy rozkaz swego Führera nie tylko po to, by raz na zawsze zetrzeć z powierzchni ziemi to niepokorne miasto, lecz także by przygotować w jego ruinach pozycje obronne. To dlatego, że 28 września 1944 roku niemieckie Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych ogłosiło Warszawę twierdzą, co miało również uprawomocnić barbarzyńskie niszczenie miasta i jego zabytków.

Już na początku października 1944 roku niemiecki wywiad wojskowy doszedł jednak do wniosku, że Sowieci montują nową ofensywę, której celem będzie przede wszystkim rozbicie skrzydeł strategicznych Wehrmachtu na Bałkanach oraz w Prusach Wschodnich i Kurlandii. Centralny odcinek frontu – nazwany „wielkim łukiem Wisły” – miał być zaś drugorzędnym kierunkiem natarcia. Niemcy zaczęli więc wzmacniać swe południowe i północne pozycje kosztem wojsk stojących nad Wisłą. Był to majstersztyk sowieckiej dezinformacji, gdyż Niemcy zorientowali się co do błędnej oceny sytuacji dopiero 20 stycznia 1945 roku, gdy sowiecka ofensywa trwała na dobre, a 1 Front Białoruski i 1 Front Ukraiński uderzyły swymi potężnymi siłami właśnie na „wielki łuk Wisły”.

Niespodziewany atak

Jednak według planów Stawki – głównego dowództwa Armii Czerwonej – natarcia obydwu wymienionych frontów omijały Warszawę. Sowieckie armie miały z przyczółków Wisły nacierać w kierunku na Kutno, Poznań i Kielce oraz Częstochowę i Wrocław. Te uderzenia miały oskrzydlić Warszawę od południa i północy, co odcinało niemiecką załogę „twierdzy warszawskiej” i czyniło jej sytuację beznadziejną. Wtedy planowano, że do opanowania miasta ruszy 1 Armia Wojska Polskiego. Jej dowództwo liczyło się z wielkimi stratami żołnierzy w walkach ulicznych, gdyż przewidywano, że Niemcy nie będą chcieli łatwo oddać tak strategicznej i dogodnej do obrony (ruiny i umocnienia) pozycji. Stało się jednak zupełnie inaczej.

Okazało się, że pod naporem sowieckiego walca niemiecka obrona na Wiśle uległa niemal całkowitemu załamaniu. Niemcy pospiesznie ewakuowali swą obronę, w tym także „twierdzę warszawską”. Jej komendant, gen. Friedrich Weber, uciekł z miasta w nocy z 16 na 17 stycznia 1945 roku, za co został oddany przez Hitlera pod sąd wojenny, gdyż oderwany od rzeczywistości Führer absolutnie nie aprobował decyzji o wycofaniu się znad Wisły. Tymczasem na wieść o opuszczeniu przez Niemców Warszawy do działań przystąpili żołnierze 1 Armii Wojska Polskiego. Najbliżej mieli ci służący w 6 Dywizji Piechoty, która stała na prawym brzegu Wisły na Pradze. Jej żołnierze rozpoczęli forsowanie zamarzniętej rzeki około godziny 15.00 16 stycznia w rejonie Łomianek i tego dnia doszli do północnych przedmieść Warszawy.

O świcie 17 stycznia polskie wojska rozwinęły główne natarcie, kierując się ku centrum miasta. Opór niemieckich oddziałów osłonowych był słaby, co nie oznacza, że obyło się bez walki. Do większych starć doszło w rejonie Lasku Bielańskiego, Cytadeli, Dworca Głównego oraz na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich z Nowym Światem. Spore straty polscy żołnierze ponieśli też od min, gdyż Niemcy zaminowali przedpola swej „twierdzy”. W sumie straty 1 Armii w operacji warszawskiej wyniosły 275 żołnierzy (poległo 79). Większość uczestników tych walk podkreśla, że przeraziło ich to, co zobaczyli. Jak okiem sięgnąć, otaczało ich morze ruin pełne ludzkich szczątków. Płk Czesław Lewandowski, żołnierz Szarych Szeregów, powstaniec warszawski, tak wspominał ten moment: „Kiedy wychodziłem z Warszawy do niewoli, to miasto wyglądało jeszcze normalnie. Były zniszczenia, ale ulice były ulicami, a domy domami. Kiedy wróciłem do Warszawy w 1945 r. to miasto było jedną kupą gruzów. Pole śmierci, na które jednak od razu wracało życie!”. Wśród żołnierzy było też sporo warszawiaków, a nawet niedawnych powstańców, którzy wstąpili w szeregi wojska (często by uniknąć represji ze strony NKWD). Wchodząc do Warszawy, liczyli więc, że wrócą do swych domów, odnajdą bliskich im członków rodziny…

Ruiny Starego Miasta. Fot ze zbiorów IPN

Perspektywa z ruin

Nie było w ich szeregach cienia triumfalizmu, o którym później dęła komunistyczna propaganda. Dominowało jedno uczucie: zgroza. Nikt nie myślał wtedy o wyzwoleniu, bo już za bardzo nie było ani kogo ani czego wyzwalać. Jednak w tym wypadku był precedens. Wszyscy pamiętamy scenę z „Pianisty” Romana Polańskiego, gdy cudem ocalały Władysław Szpilman natyka się na polskich żołnierzy. Ci w pierwszej chwili biorą go za Niemca, gdyż kompozytor miał na sobie niemiecki płaszcz i strzelają do niego. Ale na szczęście nieporozumienie szybko się wyjaśnia. Takich ocalonych „warszawskich robinsonów”, czyli tych, którzy z narażeniem życia starali się przetrwać w ruinach, było więcej. Dla nich niewątpliwie 17 stycznia 1945 roku był końcem koszmaru w ruinach, gdzie nie tylko cierpieli głód i zimno, ale też byli tropieni przez niemieckie patrole i narażeni na śmierć z ich strony.

Szybko też zajęcie stolicy starali się wykorzystać propagandyści nowej władzy. 19 stycznia w naprędce uprzątniętych z gruzu Alejach Jerozolimskich odbyła się defilada wojskowa przed trybuną, na której stanęli komunistyczni notable z Bolesławem Bierutem i marszałkiem Gieorgijem Żukowem na czele. Zarówno dla obserwujących ją nielicznych warszawiaków, jak i biorących w niej udział żołnierzy było to dojmująco smutne doświadczenie, które jednak przybrało nieoczekiwany dla komunistów przebieg. Tak defiladę wspominał jeden z jej uczestników, Józef Franczak, żołnierz 1 Armii WP: „Idąc w stronę trybuny, przez upiorne wąwozy wypalonych ulic, zobaczyliśmy na trasie przemarszu grupę kobiet, trzymających wysoko wzniesiony do góry polski sztandar. I wtedy padł rozkaz: «Na prawo patrz!». Ścisnęło mnie coś za gardło, ale zaraz wzdrygnąłem się, bo usłyszałem niezadowolony głos: «Co się wygłupiacie, przecież to nie trybuna!». Odpowiedział ktoś na to z wyrzutem: «A nie widzisz, że to najprawdziwszy sztandar? Z Matką Boską!».

Co ciekawe, ten przemarsz żołnierze powtarzali raz jeszcze, gdyż okazało się, że niecała defilada została nagrana przez ekipę filmową. Inny uczestnik tamtych wydarzeń, prof. Aleksander Jackowski opowiadał: „Zagrała orkiestra. Zbliżały się pierwsze oddziały, tłumek na chodniku zaczął klaskać, wznoszono stosowne okrzyki, pozdrawiano żołnierzy. Ekipa filmowców zagapiła się, powstało zamieszanie, sytuację trzeba było powtórzyć. Pomagierzy dawali znaki rękami, aby tłum wiwatował do kamery. Więc wyrzucano w gorę czapki, dawano zewnętrzne oznaki radości. Film był niemy”.

Większość wojska ruszyła z ruin Warszawy dalej na front. W mieście pozostał garnizon i saperzy, którzy od razu przystąpili do rozminowywania warszawskich ulic. Instalowały się nowe władze – niestety z ich resortem bezpieczeństwa, który i tu przystąpił do swych zbrodniczych działań, wspomagany przez towarzyszy z NKWD. Lecz rzeczą najważniejszą było wtedy to, że ze wszystkich stron kraju, a także z spoza jego granic, do Warszawy zaczęli wracać jej mieszkańcy, którym udało się przeżyć. W zniszczonych niemal doszczętnie dzielnicach rozpoczynało się nowe życie – wbrew zbrodniczym wyrokom i kalkulacjom tyranów.

Bibliografia

Cz. Grzelak, H. Stańczyk, S. Zwoliński, Bez możliwości wyboru. Wojsko Polskie na froncie wschodnim 1943–1945, Warszawa 1993
P. Korczyński, 15 sekund. Żołnierze polscy na froncie wschodnim, Warszawa 2023
R. Lasota, Inny był wtedy ten świat, Warszawa 2023

Piotr Korczyński

autor zdjęć: Wikipedia, IPN

dodaj komentarz

komentarze


Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
 
Bałtyk pod strażą
Będą nowe centra szkoleń specjalistycznych dla terytorialsów!
Kawalerzysta z Battle of Britain
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Wojsko podsumowało 2024 rok
Posłowie o wojskach medycznych
„Husarz" w rękach Polaka
Żołnierze nadal grają z WOŚP
Na zagraniczne kursy razem z rodziną?
Wojskowy kurs dla pozorantów
Wojsko szkoli z zarządzania kryzysowego
„Feniks” z pomocą dla… przedszkolaków
Święto żołnierzy AK już za tydzień!
„Ferie z WOT” na poligonie w Żaganiu
Niezwyciężeni na start!
Jałta. Symbol zdrady
Great Game of Interests
Po medale w sprincie drużynowym
Świeże siły w Jasionce
Eksperyment OM, czyli 10 Brygada Kawalerii
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Oni już wygrali
Hub w Rzeszowie pod parasolem ochronnym
Druga zmiana zameldowała się na granicy
„Aleo Mout”, czyli odzyskać miasto
Generacje obok siebie
Wojna w boksie
Dariusz Łukowski pokieruje BBN-em
Cztery medale biegaczki „armii mistrzów”
Zapomniana historia w Hohenfels
Liczymy na medale!
Europa chce wydawać na obronność więcej i… racjonalniej
Następca amunicji 5,56 mm
Śmierć zagończyka
Z misją wracają do Rumunii
Siedząc na krawędzi
To nie mogło się udać, ale…
Polacy i Kanadyjczycy szkolą ukraińskich żołnierzy
Marynarze i komandosi zwalczają dywersję na morzu
Eurokorpus na czele grupy bojowej UE
Zbrodnia w świecie rzeczy
Bezpieczeństwo na Bałtyku
Zmiany w zadaniach korpusu czy kontynuacja?
Rusza kwalifikacja wojskowa
Polska nie zawiesza współpracy z Koreą Południową
Polscy żołnierze wracają na zimowe wojskowe igrzyska
Rusza program „Szpital Przyjazny Wojsku”
Zbrojeniowa misja gospodarcza
Bezpieczeństwo jest najważniejsze
Nowelizacja prawa lotniczego – MON chce listy wysokich budynków
What Can Europe Do?
Nie żyje Juliusz Kulesza „Julek”
Znaki do zmiany. Ze względu na tradycję i bezpieczeństwo
Opanować miasto wspólnymi siłami
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Polska oferta zbrojeniowa dla Ukrainy
Nowy eksponat w krakowskim muzeum
Koreański koncern zaprzecza medialnym doniesieniom
Kandydaci na terytorialsów przekroczyli bramy koszar
Przetrwać w lodowatej wodzie
Niemożliwe nie istnieje
Służby badają okoliczności samobójstwa żołnierza
Broń, która niszczy radary wroga

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO